ciężki jak miód
złoty jak całkiem nowy początek
przeczesując dłonią jego wody
jak kobieta rdzawe włosy córki
kiedyś na tamtym brzegu
wyławiam z mruczącej gęstwiny
dźwięki i obrazy
by je zakląć
ugłaskać
zapisać
słowa znów wykluwają się pod palcami
szemrzą cicho nad ranem
nie dając zasnąć
tulą się do rąk niby puchate szczenięta
jeszcze nie w pełni oswojone
czekają by je ukoić w miękkie wersy
do snu
dawna magia wróciła
słyszę nocą jej cichy szelest
znak że
odrosły mi skrzydła
(EGP, 10 października 2021
fot. Engin Akyurt, pixabay)
0 Komentarze