tym wcześniej wyczuwam zapach jesieni
snuje się pod niebem
ledwo lato przewróci się na drugi bok
przędzie się jak dym
z październikowych ognisk
i zapowiedź snu
przytulonych do życia
ciepłych kociąt
zlizujących ze zrudziałych poranków
wilgoć zbutwiałych liści
i przedsmak przemijania
zwiniętych w kłębki
jak zalążki śmierci
drzemiące na skraju krwi
by powoli rozkorzeniać się w kości i ścięgna
z pokorą wzrastać jak łan oczekujący żniwiarza
delikatnie rozkwitać jadowitym kwieciem
świadomości że
nikt nie zostanie pominięty
niemal z czułością wplatać się mgłą
w myśli i arterie
dzień po dniu
niczym bluszcz w dzikim ogrodzie
w którym
pewnej jesieni nie będzie już miejsca
na inny plon niż biel i chłód
na inne zwiastowanie
niż to
że nie zostanę pominięta
lub
by któregoś dnia
w ciszy
bez ostrzeżenia
o świcie
gdy sen jest najmocniejszy
po prostu
rzucić się do gardła
i zabrać czas
i rozszarpać oddech
(EGP, 12 sierpnia 2021
fot. Rafał Nowakowski)
0 Komentarze