obiecałeś mi kiedyś rzekę
wijącą się wskroś wzgórz i soczystych połaci
leniwie jak łuk moich bioder pod twoją dłonią
giętkim meandrem pomiędzy pieszczotą
i tym
co między tobą i mną
nie może zostać wypowiedziane
mieliśmy patrzeć na jej zakręty
z nieśpieszną czułością
tak miękko jak dotykałeś moich ust
marzeniem o jej brzegach
szemrzących nadzieją
podczas czarnej wiosny
i tych jesieni
gdy mogłam niemal pomyśleć
że nie byliśmy sobie pisani
mieliśmy położyć się
w jej trawiastym zakolu
i ufnie robić to
co robi dwoje ludzi
gdy zbłądzą w wilgotnych zaroślach
wśród sielskich pól i bujnej gęstwiny
słów
które pozostaną
niewypowiedziane
ale to było dawno
nie jestem już pewna
że naprawdę
(EGP, 18 stycznia 2022
fot. Piotr Michalec / kadrynaluzie.pl)
0 Komentarze