poznałam cię na tamtym brzegu rzeki
z którego biorą się starzy przyjaciele
i pierwsi kochankowie
żarna przyczyny i skutku
jeszcze nie zmiażdżyły mam kręgosłupów
i planów na przyszłość
w przydrożnych rowach mijanych po drodze
rosła nadzieja na tych samych drożdżach
co chleb z nocnej piekarni
zakwasy tworzyły się w udach z miłości
i w palcach
od pisania wierszy na starych maszynach
mężnie znosiliśmy ciosy nieprzytomne losu
jeszcze nic nas nie zabiło
i wszystko było możliwe
nawet szczęście
nieśmiertelność leżała w zasięgu ręki
tylko nad ranem
u boku tych z nas co pojęli wcześniej
skradał się lęk
czas nie płynie w tył
jego strzała kaleczy
zmieleni na popiół
będą spać spać
nic więcej
(EGP, 18 marca 2022
fot. Oleg Magni/Pexels)
0 Komentarze